Dobrze, że czasem ktoś potrafi pokazać dziki zachód na wesoło
Wprawdzie Lee Marvin dostał Oscara za rolę w tym filmie a także bardzo wysoką gażę za udział w nim. Ja jednak bardziej cenię jego występy w takich produkcjach również westernach jak "Człowiek, który zabił Liberty Valance'a", "W kraju Komanczów", "Zawodowcy". Uważam, ze Oscar mu się bezwzględnie należał i musiał go otrzymać, ale raczej za kreacje stworzone w tamtych filmach. Szczególnie rola Liberty Valance'a jest nie do powtórzenia przez kogokolwiek z wówczas popularnych aktorów w USA. Fizjonomia twarzy, sylwetka, ubiór i inne rekwizyty w stroju a także sposób noszenia i posługiwania się bronią oraz brutalność, gwałtowność przy jednoczesnym zachowaniu zimnej krwi w chwilach spięć z przeciwnikami, stworzyła najbardziej przerażającego psychopatycznego zbira w filmach tego gatunku.