Film, jako film, jest bardzo dobry. Gra aktorska, klimat et cetera - wszystko pięknie. Jednak mimo wszystko książka wciąż jest lepsza z prostego powodu - tam mamy dostęp do wszystkich myśli głównej bohaterki. Myśli, które z czasem obsesyjnie krążą wokół Rebeki non stop i przez to niemal staje się główną postacią. Również pozmieniano niektóre kluczowe elementy. Według mnie książka jest bardziej psychologiczna, a film jest typowym melodramatem podkreślanym co chwilę dramatyczną ścieżką dźwiękową. Co nie zmienia faktu, że film wciąż jest dobry.
Wszystkim tym, którym spodobał się film, serdecznie polecam książkę :).
To prawda, narracja pierwszoosobowa robi (prawie) całą robotę w książce :) Mnie w filmie trochę zabrakło mroku i niepokoju. Wzbudził we mnie zdecydowanie mniej emocji. Też uważam, że film jest dobry, ale książka wygrywa bezdyskusyjnie.