uważam, że psychiczne przepierki w tym filmie dają do myślenia. Momentami naprawdę miałam wrażenie, że fizycznie duszę się razem z bohaterką.
Też się dusiłem, choć ze zgoła innych przyczyn. Bardzo to wszystko pensjonarskie.
'Mówże mi, mówże, mówże o Luwrze...' ja sama pierwsza jestem zazwyczaj do tępienia pensjonarstwa i powieści dworkowych, ale ten film akurat wybronił się u mnie.