Być może nie jest to najlepszy film Alfreda Hitchcocka, ale dla mnie jest niezwykły. Rebecka, która w filmie się nie pojawia zdominowała film. Jest to na pewno mój ulubiony film, podobnie jak wszystkie filmy Hitchcocka.
Też bardzo lubię ten film i też dałam mu 10/10. Jeden z pierwszych horrorów jakie przyszło mi oglądać (jeśli nie pierwszy). Pamiętam, że kiedyś leciał w Polonii 1 z włoskim dubbingiem ;)
Dokładnie Alfred H. pięknie odbił piętno postaci w całej historii filmu.
Wspaniała jest także ilość interpretacji kim i czym była Rebeka.
Jej zachowanie nie pozostawiało do zrozumienia że była "kobietą fatalną".
Dodam na koniec że cudownie zaprezentował się Laurence Olivier, daje ogromny pokład Swojego talentu do filmu.
Ja serdecznie dziękuję za boskiego Laurence'a i jego pokłady, skopał jedną z moich najulubieńszych postaci literackich. Maxim de Winter nie był, na litość boską, chamem, warczącym nieustannie na swą drugą żonę i traktującym ją grubiańsko. Mimo całej swej, typowej dla arystokratów, nonszalancji, Maxim był dżentelmenem, czego w interpretacji Oliviera nie widać ani trochę.