PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=9088}

Rebeka

Rebecca
7,7 11 588
ocen
7,7 10 1 11588
7,7 18
ocen krytyków
Rebeka
powrót do forum filmu Rebeka

Wiele osób patrzy na film Hitchcocka, jak na świętość.... Ja zupełnie tych zachwytów nie podzielam. Film nie oddaje sprawiedliwości powieści Daphne du Maurier, z którą się mierzy(Zachęcam do przeczytania, tym bardziej, że jest teraz w empiku przepiękne wydanie, ja przeczytałma jednym tchem!)

To prawda, że adaptacja Hitchcocka z 1940 jest najlepiej znana i w pewnym sensie ikoniczna, ale koniec końców była to tylko jedna z wielu i moim zdaniem wcale nie najbardziej udana...


Hitchcock zrobił film, w którym usiłował wielokrotnie. "ulepszyć" historię z powieści i w związku z tym na przykład śmierć Rebeki zinterpretował, jako wypadek, co odebrało całą moc postaciom Maxima i nowej pani de Winter, a także pozbawiło odbiorcę tego mocnego wstrząsu, który zapewnia książka. Tym samym, wybierając taki obrót spraw nie daje nam szansy na głębsze przyjrzenie się moralnemu aspektowi wydarzeń i nie prowokuje wcale pytań o słuszność postępowania bohaterów. A w powieści konfrontujemy się z trudnym tematem morderstwa i musimy wręcz zadać sobie pytanie o to, co zrobilibyśmy na miejscu nowej pani de Winter. Ta zmiana w fabule jest najgorszym, co reżyser mógł zrobić.

Przesunięcie akcentów, o którym pisałam wyżej niechybnie uboży też postać Maxima, spłyca ją. Ponadto czyni wiele rzeczy niewiarygodnymi. Jak na przykład próby zatuszowania przyczyny śmierci Rebeki i sprawa z łodzią nie wydają się już mieć swojego podstawowego znaczenia. Stają się jakby niepotrzebną komplikacją...

Dalej... Obsada...Rola pani de Winter - pomysł obsadzenia jej olśniewającą urodą Joan Fontaine, nie służy postaci i kontrastowi z poprzedniczką (jak oni wgl mogli Joan Fontaine wmawiać przeciętność?! Jaka musiałaby być Rebeka, że wszyscy widzieliby w takiej nowej żonie Maxima zaledwie zwykłą dziewczynę). Nowa pani de Winter powinna być ładna, ale przeciętna niczym znajoma dziewczyna z sąsiedztwa! Piękna twarz Joan to kolejny zgrzyt. (Natomiast mówiąc o samej grze aktorskiej, to Fontaine zagrała fantastycznie i z dużym wyczuciem, natomiast nie była to najszczęśliwsza rola dla niej)

Maxim Laurenca Oliviera nie jest ani trochę ludzki. Choć Olivier to wspaniały aktor, to tutaj nie udało mu się ze niuansowaniem sportretować żalu, poczucia winy, bólu, smutku i swego rodzaju bezbronności, którą ma powieściowy pierwowzór. Olivier wydawał się jedynie odległy, zimy i gniewny. Maxim nie był pełnokrwistą, trójwymiarową postacią, a jedynie konstruktem. Tutaj dwie rzeczy składają się na tak niefortunny portret: jednowymiarowa gra aktorska (niestety!) i zmiana w fabule, której dokonał Hitchcock. Ta zmiana pozbawiła postać głębi i tej moralnej dwuznaczności...

Nie zachowano także w "Rebece" , jak w książce, balansu pomiędzy romansem, grozą i psychologią. Tutaj wyraźnie dominuje triller i niestety nie jest to korzystne dla wielopłaszczyznowej struktury opowieści, spłaszcza historię.

No i muzyka! U Hitchcocka każde przerysowane DA-DA-DAM (nie umiem lepiej tego oddać, wiem, że dźwięk nie jest do końca TAKI) nachalnie mówi, co mamy czuć... muzyka zamiast dopełniać obraz niejednokrotnie nad nim dominuje. Dla mnie to irytujące i zupełnie niepotrzebne, nie ma w tym subtelności. Zbyt przejaskrawia film.

Trzeba natomiast przyznać, że wizualnie film jest piękny. Każdy kadr jest dopasowany, precyzyjna gra światłem i cieniem ma swoją magię i wpasowuje się w obrany klimat.

Na plus gra aktorska Joan Fontaine i Judith Anderson. Tak, pani Danvers w wersji Anderson jest ge-nia-lna!!!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones