W jednym ze swoich ostatnich filmów stary mistrz Hitchcock trzyma się jeszcze całkiem dobrze. „Topaz”, utrzymany w konwencji kina szpiegowskiego dramat polityczny, filmem wybitnym z pewnością nie jest, ale jego sprawność warsztatowa i precyzyjnie skonstruowana fabuła zasługują na uwagę.
W filmie ukazany został wyścig wywiadów w czasach kryzysu kubańskiego. Głównymi bohaterami są więc agenci wywiadów, zawodowi szpiedzy, wykonujący śmiertelnie niebezpieczne misje. Akcja, jak na porządny film szpiegowski przystało, jest niezwykle dynamiczna, są różne tajemnice i zagadki, są zwroty akcji, są piękne kobiety, są wreszcie zdrajcy. Niby widzieliśmy już to wszystko we wcześniejszych filmach tego gatunku, ale mimo to, nie można powiedzieć, żeby „Topaz” nie trzymało w napięciu. Poza tym jest tu kilka drobiazgów, kilka scen czy pojedynczych ujęć, w których widać jeszcze mistrzowski pazur Anglika, na przykład świetna scena w nowojorskim hotelu, obiad francuskich szpiegów czy śmierć Juanity, kiedy z wysokiego ujęcia widzimy, jak przy upadku rozpływa się jej suknia. „Topaz” posiada również dużą wartość jako dramat, zwłaszcza, kiedy akcja przenosi się na Kubę, widzimy tutaj bohaterów, ludzi z krwi i kości, którzy są uwikłani w niezwykle trudne, tragiczne niekiedy sytuacje, widzimy dramatyczną walkę kubańskich partyzantów o wolność swojej ojczyzny.
Mając okazję obejrzeć „Topaz”, powinno się ją wykorzystać, bo jest to film sprawnie zrealizowany, o zawiłej fabule i wartkiej akcji, trzymający w napięciu, dobrze zagrany. No i jest kilka momentów, które łapią za serce, w których widać wielką klasę Alfreda Hitchcocka. 8/10.