Z ta ciaza to fakt ale nie wszystko bylo takie latwe jak sie nam dzisiaj wydaje .Loretta musiala wyjechac do Europy,gdzie urodzila corke Judy.Po kilku miesiacach wrocila ,a po ponad roku oglosila ze adoptowala dziewczynke.Podobno dziewczynka mial odstajace uszy ,identyczne jak Clark Gable.Judy spotkala go tylko raz ,jako nastolatka , wtedy nie wiedziala ze to jej biologiczny ojciec.

no ok ale nie każdy był taki silny w tamtych czasach aby być całkowicie szczerym względem siebie i otoczenia ;)

Fakt faktem, na pewno specyfika tych czasów była zupełnie inna. I faktem jest też, że łatwo kogoś oceniać. Nie wiem, jak sama bym się zachowała w różnych sytuacjach. Ale nie zmienia to też obrazu, jaki nakreśliła w "Uncommon knowledge" Judy Lewis. I naprawdę nie jest to nic w typie "Mommie Dearest" czy "My Mother's Keeper".

Chyba w ogole ciezko jest byc dzieckiem slawnych rodzicow,zwlaszcza zas w takich okolicznosciach jakich doswiadzczyla Judy.

Zapraszam na pierwszą część opowieści o Judy Lewis: http://carriegoeswildagain.blogspot.com/2015/04/judy-lewis-loretta-young-clark-g able.html

Biografia Loretty: http://carriegoeswildagain.blogspot.com/2015/10/loretta-young-biografia.html
Druga część opowieści o Judy Lewis: http://carriegoeswildagain.blogspot.com/2015/10/clarkgable-lorettayoung-judylewi s-2.html

Ponoc przed smiercia L. Young przyznala, ze zostala zgwalcona przez C. Gable`a.

Pisałam o tym na blogu. Zresztą, sama Loretta miała przyznać to w niemożliwych do zweryfikowania okolicznościach, a wcześniej wiele osób mówiło, że Young chciała być z Gable'em, po prostu jej ciąża paradoksalnie to uniemożliwiła. Jak było naprawdę - tego na 100% się nie dowiemy.

No trzeba wziac jeszcze pod uwage specyfike lat 30., podwojna moralnosc czolowki Hollywod i, jako egzemplifikacje, jedna ze scen z "Przeminelo z wiatrem", ktora moze byc interpretowana dwojako:)

Scena z "Przeminęło z wiatrem" ma swoje źródła w powieści Margaret Mitchell i jest swego rodzaju kulminacją w relacjach głównych bohaterów, dlatego też nie brałabym jej pod uwagę. Moralność - ok, co najmniej podwójna, ale i sama Loretta nie uchodziła za świętą, chociaż bardzo chciała taka być. Weźmy tu choćby liczne romanse, jak ze Spencerem Tracy'm i wieloma innymi znanymi mężczyznami w Hollywood. Sprawa z rzekomym gwałtem miała opierać się bardziej o tzw. "date rape", który sama Loretta zresztą miała bardziej opisać jako jej brak ostrego oporu i małą świadomość w stosunkach damsko-męskich, niż to, co kojarzymy z terminem gwałt. Trudno mi z drugiej strony uwierzyć, że kobieta, która była wcześniej w związku małżeńskim (choć anulowanym po zabiegach matki Young - mąż był bowiem nieodpowiedzialnym rozwodnikiem) nie wiedziała nic na ten temat.

Mysle, ze ten cytat wiele moze mowic o omawianej sytuacji - " If you look at Gable’s films that preceded [‘The Call of the Wild’], there are films where he manhandled women and they love it".
Co ciekawe nie spotkalem sie z zadna opinia jakoby Gable mial w ogole sklonnosci do takich zachowan. Crawford, Day i wiele innych wypowiadalo sie o nim bardzo pozytywnie. Dobra mina do zlej gry? Mimo wszystko watpie.

Wizerunek Gable'a na ekranie niewiele zmienia w tej sytuacji, a mianowicie - ma niewielkie znaczenie. Ta sprawa ma wiele różnych obliczy, które tak bardzo się ze sobą kłócą, że trudno jest zachować rachubę. Z jednej strony, Gable miał na koncie wiele grzechów (któż ich nie ma?), chociaż było tu kilka niezbyt chlubnych przypadków (wypadek zatuszowany ponoć przez MGM w 1934 roku, kiedy miał prowadzić pod wpływem alkoholu). Ktoś miał cytować też Vivien Leigh, która miała powiedzieć, że Gable "could not take 'no' for an answer"- ale z drugiej strony, sam Jack Merivale mówił, że choć Gable i Vivien nie byli przyjaciółmi, bardzo się szanowali i łączyła ich nić sympatii. Kiedy Young zaszła w ciążę, to nie było zupełnie tak, że Gable się na nią wypiął (brzydko mówiąc). Young i jej matka wręcz go przeganiały, by nie budzić podejrzeń. Clark zabrzmiał moim zdaniem jak dupek w pierwszej reakcji, mówiąc, że myślał, że Loretta wie, jak zadbać o "te sprawy", bo była już mężatką. Potem, mimo plotek, odwiedzał ją na planie jej kolejnego filmu, ku jej trwodze. Dopiero romans z Carole sprawił, że odpuścił. Czy gwałciciel ryzykowałby swoją karierę i pokazywał się u boku Loretty wiedząc, ile to wywołuje plotek i mając świadomość, że ciążowy brzuch będzie zaraz widać? Nie brzmi to racjonalnie. Choć, jak powiedziałam, tu pozostaje tylko gdybanie.

Tu nie chodzilo o wizerunek na planie. Co jak co, ale Crawford znala go najlepiej poza planem:) On nie uchodzil za aroganckiego buca czy tez faceta naduzywajacego przemocy. Wprost przeciwnie.
Jesli chodzi o wypadek to slyszalem rozne wersje. 1, ze kogos zabil, ale to miejska legenda. Inna ze pod wplywem alkoholu wjechal w drzewo, ale to zdaje sie w latach 40. Przy wyczynach innych kolegow z planu to brzmi infantylnie.
Gable i Young spotkali sie ponownie na planie "Key to the city" z 1950 r. Nic nie wiem na temat tego jakoby oboje sie unikali. Moze kontrakty wymusily na nich wspolprace?
Ostatecznie nigdy nie dowiemy sie czy Gable nie przelal jakichs pieniedzy na konto dla wyciszenia sprawy:) To juz tylko domysly.